niedziela, 29 września 2013

....koniec.....

                                  .... koniec to nic innego jak początek czegoś nowego....

    Nadeszła pora, którą lubię..... powoli zaczyna robić się coraz chłodniej.... zaczynają opadać liście..... z początku pojedyncze.... wkrótce będzie ich więcej..... ich kolor zmieni się na złocisty, brązowy, żółty..... 
    Ponad dwa lata temu pojawił się mój pierwszy wpis..... był krótki.... wprowadzający..... zapoczątkował on serię postów zawierających moje przemyślenia odnośnie wielu różnych wątków życiowych..... nie wszyscy się z nimi zgadzają.... inni myślą podobnie.... część będzie się upierać i kłócić..... a niektórzy uszanują zdanie i opinię drugiego człowieka....
    Dziś jest ostatni wpis.... mam 30 lat.... pojawiające się pojedyncze siwe włosy powodują przemyślenia, chęć zastanowienia nad tym co było..... co jest..... co będzie..... Przy spokojnych dźwiękach muzyki, która towarzyszy mi w codziennym życiu, dostrzegam rzeczy, których wcześniej nie widziałem.... rozumię rzeczy, które wcześniej były dla mnie niezrozumiałe..... ale i tak będą i takie, których nigdy nie pojmę..... 
     Czy coś się zmieniło od czasu pierwszego wpisu?.... z pewnością jestem "mądrzejszy" o pewne doświadczenia, przeżyte bądź zaobserwowane dookoła..... lecz zarówno teraz jak i sześć lat temu prowadzę spokojne życie..... skromne..... ciche..... Niektóre osoby zaczynają tracić cierpliwość i coraz częściej pytają się co dalej?.... nie znam odpowiedzi na to pytanie.... Pytają się, czy nie chciałbym zmienić swojego życia?... dlaczego muszę je zmieniać.... czy to że im ono nie odpowiada nie znaczy wcale ja uważam tak samo..... albo czy nie chciałbym czegoś więcej od życia?..... ehh.... nie można mieć wszystkiego.... i im wcześniej to zrozumiemy, tym lepiej, lżej i swobodniej będziemy przeżywać nasz każdy kolejny dzień.....
     Nie oczekuję od życia wygranej w totka, szalonej miłości czy niewyobrażalnej popularności.... nie potrafiłbym się odnaleźć w takiej sytuacji.... nie pasowałbym do niej.... tak samo jak nie pasuję do dzisiejszych dni..... i wiem, że niektórzy również jak ja nie potrafią się wpasować w otaczający nas świat.... Czy będę kiedyś szczęśliwy?..... a czy muszę być?.... czy to naprawdę takie ważne?.....
    Znów zamyśliłem się przy muzyce.... coraz częściej zaczyna brakować mi słów.... a może po prostu nie chce mi się ich wypowiadać.... "kokoro-ni jo-o- orosi" - "zamknij w sercu to co naprawdę myślisz"..... jeżeli ktoś nie chce słuchać, nie warto nawet tracić sił na słowa.... ponieważ i tak ich ona nie usłyszy....
    Ważne, by przejść przez życie z osobą, która nas rozumie.... chce poznać.... chce być.... nie zawsze taką osobę napotkamy..... nie zawsze taka osoba istnieje.... czy to możliwe, że gdzieś tam "istnieją dwa serca bardziej sobie przychylne, dwie osoby o tak podobnych gustach i tak zgodne w uczuciach"?.....
                                                                                 .....być może..... "pewnego dnia"

sobota, 13 kwietnia 2013

....wiedza....


          ...."So if I asked you about art, youd probably give me the skinny on every art book ever written...Michelangelo? You know a lot about him. Life's work, political aspirations, him and the pope, sexual orientation, the whole works, right? But I bet you can't tell me what it smells like in the Sistine Chapel. You've never actually stood there and looked up at that beautiful ceiling. If I asked you about women you'd probably give me a syllabus of your personal favorites. You may have even been laid a few times. But you can't tell me what it feels like to wake up next to a woman and feel truly happy. You're a tough kid. I ask you about war, and you'd probably throw Shakespeare at me, right? "Once more into the breach, dear friends." But you've never been near one. You've never held your best friend's head in your lap and watched him gasp his last breath, looking to you for help. And if I asked you about love you probably quote me a sonnet. But you've never looked at a woman and been totally vulnerable. Known someone could level you with her eyes. Feeling like God put an angel on earth just for you...who could rescue you from the depths of hell. And you wouldn't know what its like to be her angel and to have that love for her to be there forever. Through anything. Through cancer. You wouldn't know about sleeping sittin up in a hospital room for two months holding her hand because the doctors could see in your eyes that the term visiting hours don't apply to you. You don't know about real loss, because that only occurs when you love something more than you love yourself. I doubt you've ever dared to love anybody that much. I look at you; I don't see an intelligent, confident man; I see a cocky, scared shitless kid. But you're a genius, Will. No one denies that. No one could possibly understand the depths of you. But you presume to know everything about me because you saw a painting of mine and you ripped my fuckin' life apart. You're an orphan right? Do you think I'd know the first thing about how hard your life has been, how you feel, who you are because I read Oliver Twist? Does that encapsulate you? Personally, I don't give a shit about all that, because you know what? I can't learn anything from you I can't read in some fuckin' book. Unless you wanna talk about you, who you are. And I'm fascinated. I'm in. But you don't wanna do that, do you, sport? You're terrified of what you might say. Your move, chief."....

 ....co ja tak naprawdę mogę wiedzieć.....


wtorek, 12 marca 2013

....słowa....


           ...."Nie ma lustra, które by lepiej odbijało człowieka, niż jego słowa"....


    W moim życiu usłyszałem wiele słów.... padały z różnych ust..... niektóre były miłe, inne obraźliwe i niestosowne.... dla mnie najważniejsze jednak było to, aby były szczere..... Bywały sytuacje, w których wyolbrzymiałem niektóre słowa.... były one wyciągnięte z kontekstu, dzięki czemu komplikowały one trochę logiczne myślenie.... Z biegiem lat słowa stały się bardziej jednolite i płaskie.... 
    Słyszałem wiele opowieści, wiele historii i wiele wypadków....  To co zapoczątkowały słowa, często było niszczone przez czyny..... świadome mówienie nieprawdy.... Gdy już raz dowiedziałeś się, co to jest kłamstwo i jak często byłeś nim karmiony, wówczas przestajesz wierzyć w słowa..... co za tym idzie przestaje się wierzyć w ludzi, którzy je wypowiadają.... Poznając nowe osoby nie wiemy, czy mówią prawdę, czy kłamią.... ich słowa bywają miłe i często zastanawiamy się, czy są szczere.... 
    Czasami mówiąc prawdę bywa ona tak nieprawdopodobna, że ludzie w nią nie wierzą.... zbyt wiele razy zawodzili się na nich.... Co zrobić, gdy mówimy prawdę.... jak ją dostrzec w morzu kłamstw..... 
    Bywają chwile, że wydaje mi się iż wybawieniem jest cisza..... spotykając wyjątkową osobę wymieniamy z nią słowa, robimy to wyjątkowo swobodnie.... odnajdują się wspólne tematy oraz rzeczy, które łączą.... ale czy potrafimy również przebywać z nią w ciszy?.... Zamiast w nieskończoność zasypywać ją często nieznaczącymi słowami, spójrzmy jej w oczy..... nic nie mówiąc.... złapmy za rękę..... jak długo jesteśmy w stanie wytrzymać?.... co to oznacza?.... 
    Myślę, że ze słowami wiąże się w dużej mierze zaufanie.... jak inaczej w nie uwierzyć, jeżeli nie zdobędziemy się na odrobinę zaufania?.... Co zrobić, gdy było ono tyle razy tracone..... Czy możliwe jest zaufać jeszcze raz?