poniedziałek, 31 grudnia 2012

....jutro.....


        ...."Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy,
                     dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy."....

    W dniu takim jak ten robienie rachunku sumienia jest chyba czymś normalnym.... Powinniśmy zastanowić się czy zrobiliśmy wszystko tak jak należy..... czy nikogo nie skrzywdziliśmy.... czy kogoś uszczęśliwiliśmy.... 
    Ten rok minął tak szybko, że ciężko mi go podsumować.... zlewa się z poprzednimi.... wydaje się być chwilą.... jednak są pewne wydarzenia, sytuacje, które sprawiły, że ten rok był inny.... takie, które wymazują wszystkie przykre tegoroczne doświadczenia.... Cieszę się, że mogę to szczerze napisać.... ten rok był spokojny.... udało mi się wypełnić pewne postanowienia, które chciałem by się spełniły..... Udało się.... naprawdę się udało....
    Rok taki jak ten z pewnością się nie powtórzy.... to nie jest możliwe.... następny może być gorszy, bądź lepszy.... to zależy wyłącznie od nas samych..... Wszystkie złe chwile powinniśmy uciszyć lecz nie zapomnieć.... musimy pamiętać, by ich unikać.... odpuścić i nie dać się zadręczać własnym myślom.... zamiast wypominać przeszłość, zastanowić się co możemy zrobić jutro..... 
    Wiem, co ja chciałbym osiągnąć w nowym roku.... czy tym razem mi się to uda?.... okaże się dopiero w grudniu..... jest to jedna z wielu rzeczy, które naprawdę chciałbym kontynuować.... jak oddawanie krwi.... pozostawia miłe uczucie na długi czas.... następna wizyta już w lutym....
    Co będę wspominał z 2o12 roku?.... z pewnością miłe chwile spędzone w Warszawie.... pewien nietypowy wrześniowy weekend.... styczeń też zaznaczył mile swoją obecność.... a grudzień?.... grudzień jest ciężkim miesiącem.... nie miał wielu okazji by zaistnieć, gdyż był niebywale krótki.... lecz są małe punkty, szczegóły, chwile, które będę wspominał..... i to właśnie dzięki nim wszystkie złe momenty nie mają znaczenia..... 
    Rok 2o13 przyniesie z pewnością pewną zmianę.... sukcesywnie i konsekwentnie starzeję się i tym razem będzie to dosyć mocno zaakcentowane.... Niektóre osoby z pewnością będą pytać co dalej?.... kiedy zacznę myśleć o sobie i swojej przyszłości?.... Jeżeli ktoś wytrwale i z nieznanych mi przyczyn czytał wcześniejsze wpisy na tym blogu, z pewnością zna odpowiedź na to pytanie.... macie rację..... "pewnego dnia"..... 
    Jesteśmy twórcami swojej własnej przyszłości.... to co za nami to rozdziały..... skrupulatnie zapisane historie naszego życia.... czy to komedie?.... dramaty?.... romanse?.... co z jutrem?.... Jeżeli chcecie się przekonać weźcie pióro i wypisujcie Wasze jutro na kartce czystego papieru.... rozpocznijcie kolejny akapit.... rozdział.... tom.... Bądźcie autorami tych dni.... a jednocześnie ich głównymi bohaterami....

 

niedziela, 18 listopada 2012

...hamlet...


                                ...."Umrzeć - usnąć - i nic poza tym -  przyjąć, że sen uśmierza boleść serca i tysiące tych wstrząsów, które dostają się ciału w spadku natury. O tak, taki koniec byłby czymś upragnionym. Umrzeć - usnąć - spać"....

    Mało kto wie, że powyższe słowa są kontynuacją jednego z najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych cytatów na całym świecie.... Któż z nas nie słyszał "być albo nie być - oto jest pytanie".....
    Każdego dnia borykamy się z problemami, które czasami nas przerastają.... bywają dni, że potrzebujemy pomocy jednak nikogo nie ma w pobliżu..... Jesteśmy okłamywani, zdradzani, ośmieszani..... Ile jesteśmy w stanie znieść?....  Kto jest w stanie nam pomóc?.....
    Z pewnością nic nie pomoże, jeśli sami nie zechcemy czegoś zmienić..... "Kto postępuje godniej: ten, kto biernie stoi pod gradem zajadłych strzał losu, czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść i w walce kładzie im kres?".... To oczywiste, że najłatwiej jest narzekać, że nic nam nie wychodzi, że nikogo nie mamy bądź nie osiągamy sukcesów....
    By to zmienić przede wszystkim trzeba dojrzeć do zmian..... przygotować się do nich i być cierpliwym.... Najbardziej doceniamy to, co najtrudniej było nam osiągnąć..... Gdy otrzymujemy coś za darmo, bez wysiłku, wówczas nie znamy tego wartości..... Dotyczy to wszystkiego, od rzeczy materialnych, pieniędzy, aż po uczucia, zaufanie i oddanie..... Wytrwałość.... tego nam potrzeba.....
    Każdy ma swoje metody dążenia do zamierzonego celu.... nie wszystkie są dobre.... niektóre byłyby wręcz potępiane, gdyby mówiono o nich głośno.... Jednak to nasze sumienie powinno wybrać drogę..... Porozumienie serca i rozumu, które wydaje się wręcz niemożliwe stanowi rozwiązanie....
     Czasami musimy się zastanowić.... pomyśleć.... może to trwać godzinę, dzień, miesiąc lub nawet lata.... lecz czy podczas tych przemyśleń nie ucieknie nam życie?.... Czy kilka lat będzie zaledwie chwilą?..... a może odpuścić.... zatrzymać się w tej pogoni za szczęściem?.....
    Ilu ludzi na świecie, tyle opinii.... każdy ma swoje zdanie.... swoje poglądy.... powinniśmy je uszanować nawet jeśli wiemy, że są błędne.... różnimy się od siebie.... ale czy to właśnie nie dlatego się przyciągamy?..... Jesteśmy niedoskonali i to czyni nas wyjątkowymi....
    Więc jak brzmi odpowiedź na to wielkie pytanie?..... "być albo nie być"..... to proste.....




                                                                 ......"być"......


sobota, 3 listopada 2012

....melodia....

       
           ...."Nie ma piękniej­szej me­lodii niż ta, którą kom­po­nuje nasze serce"....


    Gdy usłyszałem ją pierwszy raz od razu wiedziałem, ze to jest to..... to jest melodia, która gra mi w środku..... odnaleziona zupełnie przypadkowo.... jednak wiem, że pozostanie już na zawsze.... 
    Jak ją opisać?.... czy to w ogóle możliwe?.... hmm.... jest spokojna.... tego jestem pewien.... przywołuje masę wspomnień i za razem budzi wyobraźnię, gdyż bez niej to tylko kilka prostych dźwięków..... lecz to, by stało się melodią, musi narodzić się w nas..... 
    Każda melodia ma swoją własną historię..... ta również taką posiada.... Dwoje ludzi, chcących być ze sobą na zawsze.... rodzące się uczucie jest dla nich czymś nowym i niesamowitym..... lecz towarzyszące im okoliczności sprawiają, ze zostają rozdzieleni.... Próbują do siebie wrócić.... walczą z wszelkimi przeciwnościami ze wszystkich sił.... by uratować siebie nawzajem dokonują wielkich poświęceń, łącznie z własnym życiem.... Historia ta nie ma szczęśliwego zakończenia..... na końcu zostaje tylko on.... zostają mu wspomnienia..... zostaje mu melodia.... i tylko ona.... 


sobota, 13 października 2012

....zmęczenie....


        ..."Straszną jest rzeczą, kiedy dusza zmęczy się życiem szybciej niż ciało"...


     Nastał październik.... lubiany przeze mnie miesiąc..... liście zaczynają żółknąć i opadać tworząc cienki złoty dywan.... robi się coraz chłodniej, więc ciepłe ubrania wracają do naszych łask.... dom staje się miejscem, w którym możemy się ogrzać.... odpocząć.... 
    ....lecz mojego zmęczenia nie ukoi domowe ciepło.... największa zaleta mojej pracy coraz bardziej wydaje mi się jej największą wadą.... dziesiątki wręcz setki godzin wypełnionych myślami.... często wywołanymi wydarzeniami, które dzieją się obok mnie.... są też takie, które przywołują wspomnienia.... sprawiają, że przeszłość jeszcze raz staje nam przed oczami.... a przyszłość?... jaka jest? to okaże się dopiero jutro....
    Kiedyś usłyszałem, że nieprawdą jest iż można się przyzwyczaić do wszystkiego.... jestem odmiennego zdania... hmm.... być może wynika to z tego faktu, że niewiele wiem.... brak mi doświadczenia..... posiadam tylko obserwacje.... widzę, jak zmieniają się ludzie.... widzę jacy są.... Przyzwyczaiłem się do wielu rzeczy.... jak również do ich braku.... pewne czynności stały się rutyną.... nie przeszkadza mi to... i może to właśnie w tym wszystkim jest najgorsze?.... 
    Piszę coraz mniej.... co z resztą widać.... czy to ze zmęczenia?..... 

sobota, 11 sierpnia 2012

...chwila...


          "Jak wiele mu­simy po­wie­dzieć, by nas usłysza­no w chwi­li, gdy milczymy"


    Lipiec był chwilą..... czerwiec był chwilą..... i chwilą będzie sierpień.... czyżby taka była cena starzenia się?.... Pamiętam jeszcze, gdy będąc dzieckiem czas i dni z nim upływające wydawały się strasznie długie..... a dziś?.... dziecięce lata minęły... dzięki pracy dni są do siebie podobne.... moje bywają identyczne przez 6 miesięcy.... później następują drobne zmiany, które znaczą jedynie tyle, że minął kolejny rok i już czeka następny.....
    Moje ostatnie "chwile" są spokojne..... miesiące spędzone głównie w milczeniu.... nie przepadam za słońcem, gdyż ono mnie męczy.... więc mój brak konwersacji z innymi ludźmi mogę tłumaczyć zmęczeniem.... pomaga w tym fakt, że otaczający mnie ludzie znają mnie na tyle, że wiedzą iż nie należę do grupy dyskusyjnej.....
    Czasami mam jednak ochotę coś powiedzieć.... a raczej napisać.... porozmawiać z kimś.... lub pokorespondować..... Podczas rozmowy często nam się przerywa, nie wygłaszając naszych opinii do końca.... Podczas pisania listu nie ma takiej możliwości.... dlatego tak bardzo je lubię.... Niestety.... moi korespondenci się wykruszają.... czas robi swoje.... i czasami na prawdę ciężko jest znaleźć nawet chwilkę by napisać.... tym bardziej, że listu nie pisze się w 5 minut.... a zwroty typu "cze", czy skróty "omg" powstałe po to by zmieścić skrót dnia w 160 znakach smsa po prostu mnie hmmm.... osłabiają.... plaga XXI wieku.... moim skromnym zdaniem....
    Za kolejną "chwilę" czyli pod koniec sierpnia czeka mnie wizyta w punkcie krwiodawstwa.... Zaopatrzę się w czekoladę o smaku pomarańczowym, gdyż smakuje mi to połączenie i spokojnym krokiem pójdę na spacer.... niezbyt często zdarza się, że ktoś ma chwilkę na spacer ze mną, ale aż tak źle nie jest..... przynajmniej raz w roku nie chodzę sam.... ten rok nie będzie odbiegał od pozostałych.... wkrótce urlop więc i ktoś chętny na spacer się znajdzie.... tym bardziej, że będzie to wrzesień a nie jak zawsze zimny i odstraszający grudzień.....
    To wszystko będą tylko chwile..... zostaną po nich wspomnienia, które w miarę upływu czasu będą się stawać coraz odleglejsze aż w końcu nadejdzie moment, w którym przestanę odróżniać wspomnienia od wytworów mojej zmęczonej ale nadal całkiem sprawnie działającej wyobraźni.....
    Kolejny wpis za "chwilę".... więc nie kłopoczcie się by sprawdzać codziennie..... Hmm.... zabrzmiało to tak, jakbym pisał do całej rzeszy czytelników z najczęściej odwiedzanego bloga w internecie..... fakt jest taki, że mogę Was policzyć na palcach jednej ręki.... czy to źle?.... skądże..... ten blog nie jest pisany dla Was, lecz mimo to do Was się czasami  zwracam.... czasami zadaję pytania, które są retoryczne lecz mimo to chciałbym znać na nie Waszą odpowiedź..... cóż..... "pewnego dnia"..... 



czwartek, 28 czerwca 2012

...życzenie...

     ..."Życzenia zwykle się spełniają, ale nie tak i nie wtedy, kiedy tego pragniemy."...

    Czy zastanawialiście się co byłoby gdyby wasze największe życzenie się spełniło?.... Tylko jedno..... co byście wybrali?.... Czasami zastanawiam się co ja bym wybrał....
    W miejscu, w którym pracuję nastąpiła zmiana polityki firmy.... co za tym idzie muszę wykorzystać zaległy urlop.... i w ten oto sposób spędzę dwa wrześniowe tygodnie w domu.... niektórym moje nagłe pojawienie się sprawi niespodziankę....
    Tak sobie myślę, a co jeśli to było Twoim życzeniem?..... bym przyjechał wcześniej.... bym był bliżej..... Jeżeli tak właśnie się stało, powiedz mi o tym.... nie skrywaj tego dla siebie.... chcę wiedzieć.... Napisz do mnie list.... e-maila.... smsa.... wyślij gońca.... gołębia.... wrzuć butelkę do morza.... puść znaki dymne.... zrób cokolwiek..... chcę wiedzieć, że Ci na mnie zależy.... że mnie chcesz.....

....jeśli istniejesz.... ....daj mi jakiś znak....



niedziela, 17 czerwca 2012

...telefon...

                                            ...."złośliwość rzeczy martwych".....

    Czym jest dzisiejszy świat bez telefonu?.... Co byście zrobili, gdyby Wam go nagle zabrakło?.... Hmm... Sądzę, że to tylko i wyłącznie zależy od nas samych.... Otóż, mój odmówił posłuszeństwa w bardzo zaskakujący sposób.... po prostu przestał działać... był za stary?... spadł?... zalał się?.... nic z tych rzeczy.... od czasu gdy go kupiłem leżał pod poduszką, gdyż był mało używany i głównie służył jak kalendarz.... więc sam nie wiem co się stało.... Co z naprawą?.... pomyślę o tym, gdy będę jechał na urlop.... czyli za 6 miesięcy.... szkoda, by leżał bezużytecznie, tym bardziej, że wydałem na niego parę złotych....
    Jak wyglądałby Wasz dzień bez telefonu, bądź nawet tydzień czy miesiąc?.... "koniec świata"?.... "utrata kontaktu ze światem"?..... Szkoda, że ludzie tak uzależnili się od niego.... Mój dzień bez telefonu wygląda praktycznie tak samo jak z nim.... lecz wynika to tylko z faktu jaki jestem i jaki tryb życia prowadzę.....

    Może wyłącz go na dzień lub dwa.... zobacz co się stanie..... "szaleństwo"?.... podejrzewam, że kiedyś ludzie podobnie mówili gdy został wynaleziony.... 

 

niedziela, 10 czerwca 2012

....wspomnienia....

"Wspomnienia zniekształcają perspektywę, a te najbardziej żywe potrafią unicestwić czas."
 

   Wydawać by się mogło, że minęła chwila.... a minął ponad miesiąc..... może to dlatego, że nie czekam już.... moje dni wypełnione sa wspomnieniami, które coraz częściej wydają się być nierealne..... bywają chwile, że zastanawiam się, czy to naprawdę się wydarzyło?.... pozostało tylko wspomninie, ale czy to wystarczy by uwierzyć, że to naprawdę miało miejsce?..... czy to może jeden z milona snów, które mnie nawiedzają pozostawiając jedynie smutek po przebudzeniu.... co zrobić by go nie czuć.... to oczwiste.... zamienić sen w jawę.... zacząć tworzyć nowe wspomnienia.... oby jak najmilsze..... 

 
    ....pewnego dnia....



    Wspomnienie:  Kiedyś napisałem list, e-mail.... był zwyczajny.... lecz był tak oczekiwany, że odbiorca biegiem wręcz wracał do domu, by włączyć komputer, zalogować się i sprawdzić elektroniczną skrzynkę pocztową odczytując te kilka zdań, które napisałem tylko dla niej.... To miłe wspomnienie, do którego często wracam myślami..... jestem wdzięczny, że je posiadam... kilka chwil.... kilka sytuacji.... kilka momentów.... jednak jakże ważne i miłe.... niezapomniane.....

sobota, 28 kwietnia 2012

...znów...

              ..."podaruj uśmiech swój, tym których napotkałeś na jawie i w swym śnie, a może ktoś skazany na samotność, ogrzeje się twym ciepłem, zapomni o kłopotach"...

     ....znów mi się śniłaś.... tym razem było odrobinę inaczej..... gdy chwyciłem Twoją dłoń, nie odsunęłaś jej jak ostatnio.... trzymałem ją.... uśmiechnęłaś się.... to był prześliczny uśmiech.... Twoje palce, tak drobne i delikatne, idealnie znalazły swoje miejsce wśród moich.... powiedziałem - "spójrz.... pasują....", przybliżyłem się do Ciebie.... Twoje usta nieruchome, tak jakby czekały na coś..... delikatnie je pocałowałem.... z początku nawet nie drgnęły, lecz po chwili ich delikatny ruch przyjął moje usta z umiłowaniem..... Musiałaś już wracać do domu więc zamówiłem taksówkę.... wsiedliśmy oboje.... powiedziałem kierowcy dokąd ma jechać..... siedzieliśmy blisko siebie.... przybliżyłaś się bardziej opierając lekko swoją głowę na mojej piersi.... byłaś spokojna... cicha... gwieździsta noc przynosiła ukojenie.... odpoczynek.... podczas gdy samochód powoli ruszał podniosłaś głowę szepcząc mi coś do ucha..... niestety nie dosłyszałem co to było....
    Następujące dni były pozbawione słów.... jedyne o czym myślałem byłaś Ty..... uczucie, które towarzyszyło dotykowi Twoich dłoni, smaku Twoich ust, widoku Twoich zniewalających oczu było tak ciepłe, że całkowicie mną zawładnęło.... Ciągle o tym myślę..... tydzień po tygodniu będę pamiętał coraz mniej.... szczegóły ulecą.... ale Ty.... Ty pozostaniesz....
    Wraz z każdym dniem coraz bardziej zaczynam rozumieć co czujesz..... jak się czujesz mając najwspanialszą osobę tuż przy sobie, a jednocześnie przypominającą Ci o wszystkich przykrych i krzywdzących wydarzeniach jakie wydarzyły się w Twoim życiu.... Jesteś wciąż młoda a już straciłaś zaufanie i wiarę w mężczyzn.... Najgorsze jest to, że nie mogę w żaden sposób pomóc.... Przywrócić Twoją wiarę i zaufanie.... czy rany są aż tak głębokie?...... a może po prostu ja nie jestem "tym".... i dlaczego miałbym nim być skoro nie ma mnie przy Tobie, gdyż jestem tak daleko.... gdyż moje słowa wywołują "przerażenie".... gdyż jestem tylko znajomym.... Tak mało wiem o Tobie, a mimo wszystko jako jeden z niewielu wiem, że jesteś wrażliwą osobą, chociaż nie okazujesz tego na co dzień....
    To trudne być tak daleko od Ciebie i być dla Ciebie nikim..... starzeje się..... i z każdym kolejnym dniem ten stan się nie poprawia.... z każdym kolejnym dniem jestem coraz dalej.... z każdym kolejnym dniem jestem naprawdę coraz bardziej zmęczony.....



sobota, 21 kwietnia 2012

....krew....

...."To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym co jest w nas"....

    Po ponad pięciu latach postanowiłem powrócić do czegoś, co sprawiało, że przez krótką chwilę czułem się komuś potrzebny..... Dając małą cząstkę siebie, komuś, kogo nigdy nie poznam w zamian za...... hmm..... "dziękuję".... Różni ludzie czerpią z tego różny rodzaj satysfakcji, lecz mi wystarcza te kilka minut, gdy moje myśli nie skupiają się na problemach, troskach i zmartwieniach ale przez chwilę odpoczywają od szaleństwa codzienności..... 
    Wbrew zaleceniom lekarzy chcę znów oddawać krew..... Niewiele jest spraw, których jestem tak bardzo pewien.... przeważnie mówię "zobaczymy z czasem" bądź "pomyślę o tym".... lecz tego jestem pewien.... Za około dwa tygodnie oddam wypełniony kwestionariusz i po kilku drobnych badaniach znów poczuję to uczucie sprzed lat.... Chciałbym aby wszystko przebiegło pomyślnie......
    Dlaczego to robię?.... ponieważ mogę..... ponieważ chcę.... ponieważ to nic nie kosztuje.... ponieważ taki już jestem....  

sobota, 24 marca 2012

....list z Ziemi....

"Chciałbym wykrzyczeć swoje grzechy,
  By z nowym dniem budzić się czystym,
  A nie z coraz większym garbem.
  Gdzieś to dziewictwo niewinności zniknęło,
  Taka była przeszłość, teraz jest tych chwil przemoc.
  Dzieci swojej epoki bez recepty na jutro,
  Nadmiar percepcji i strach za całą ludzkość.
  Piszę ten list ze skażonych pól swego serca,
  Krzyk bezradności zanim śmierć zabierze nas z tego miejsca.
  Zobacz, karmi nas kultura ideałami,
  Wkłada nam te wszystkie bzdury w usta.
  I co? Też chcę wierzyć w miłość, w coś, co da mi szansę,
  Pokaże sens, by dalej prowadzić tą walkę.
  Widzę tragedię, gdy wiara w Boga zabiera życie
  Ludziom, co zamiast niego znaleźli religię.
  To list z ziemi jak Twaina, bo chcę to spisać,
  Łez atramentem namaluję swój obraz 'Guernica'.
  Tak pragnę życia, tak pragnę ufać, poradzić sobie,
  Tak pragnę żyć, by wrzasku metropolis nie słuchać,
  Znaleźć harmonię; by świat był częścią mnie,
  Bez systemu, bez potwora, który zjada moje serce.
  Wciąż chcę wierzyć w te ideały,
  Wciąż wierzyć, że jest sens tej naszej pracy,
  Że tak naprawdę ziemia jest tylko przelotnym momentem,
  Krótkim przystankiem do stacji wieczne szczęście.
  Otwieram oczy i niestety wciąż jestem tutaj,
  I tylko marzyć może mi się świat tonący w uczuciach."

                                                              Leszek Kaźmierczak - List z Ziemi


....i tylko marzyć może mi się świat tonący w uczuciach.... 


 

niedziela, 19 lutego 2012

....obraz....

             ...."Idziemy przez ten świat samotnie, ale jeśli mamy szczęście, to przez jedną chwilę należymy do kogoś i ta jedna chwila pozwala nam przetrwać całe wypełnione samotnością życie"......


    Ten sam obraz znajduje się nad moim łóżkiem.... czasami mam wrażenie, że doskonale odzwierciedla on to gdzie jestem..... to jaki jestem..... Ukazuje on spokój.... patrząc na taflę wody, nie dostrzeżemy żadnej fali.... żadnych zakłóceń.... nie ma nikogo..... niczego.... 
    Chciałbym tam się znaleźć.... wyobrażam sobie panującą tam ciszę..... siedząc na końcu pomostu z nogami prawie dotykającymi wody..... opierając się rękoma patrzeć przed siebie i podziwiać majestatyczny zachód słońca.... Rzucić butelkę wraz z znajdującą się w środku wiadomością, która dzięki odpływowi popłynęłaby gdzieś na drugi koniec świata....
    Szukam mojej chwili..... potrzebnej by przetrwać..... nie ma jej....   

sobota, 11 lutego 2012

....prezent....

                      ....czasami by dojrzeć....  ....wystarczy odrobina ciepła.....

    Udało mi się zdobyć upragniony adres..... i jestem tym faktem mocno zaskoczony.... nie liczyłem na to.... a tu proszę.... i to za pierwszym razem..... Zastanawia mnie jedno..... dlaczego adresat uległ?..... z pewnością nie dzięki mojemu urokowi, czy zniewalającemu spojrzeniu, ponieważ takich rzeczy nie posiadam..... obiecałem użyć go tylko ten jeden raz, po czym wyrzucić.... słowa dotrzymam.... może właśnie dlatego go otrzymałem..... 
    Przesyłkę wysłałem wczoraj.... ubezpieczyłem ją, by mieć pewność, że nikt przy niej nie będzie majstrował, a i to nie jest do końca pewne.... chciałbym aby doszła..... szkoda, że nie mogę zobaczyć uśmiechu jaki wywoła mój prezent..... uśmiech.... bo niczego innego nie oczekuję w zamian..... Mój odbiorca nie lubi otrzymywać listów, przesyłek, prezentów.... czy to strach przed tym co powiedzą inni?..... "cichy wielbiciel".... "sponsor"?..... plotki potrafią przysporzyć wielu nieprzyjemności.... a fakt, że jestem dla niej nikim nie ma znaczenia ponieważ ludzie i tak dopowiedzą swoje.... rozumiem to.... widziałem takie przypadki i wiem dobrze, że takie sytuacje naprawdę się zdarzają....
    Dlaczego taki prezent właśnie tej osobie?.... gdy go zobaczyłem to od razu pomyślałem o niej..... nic drogiego.... nic krępującego.... nic zobowiązującego.... po prostu.... miłe.... i nie dbam o to co powiedzą inni.... o to, że mój odbiorca będzie się złościł.... o to, że mówiła mi wiele razy, że nic nie chce i nie lubi dostawać prezentów.... dlaczego to wszystko jest nieistotne?.... ponieważ ten jedyny raz, nie pamiętam już od jak dawna, na mojej twarzy pojawi się uśmiech..... ten prawdziwy.... nawet jeśli wydaje mi się to trochę egoistyczne.... jest po prostu..... miłe.....
    Kilka dni temu otrzymałem list.... ze starej szkoły w której się uczyłem..... jeden fakt mnie mile zaskoczył..... był napisany odręcznie, co jak na taką instytucję jest raczej nietypowe.... Treść miła... wręcz sympatyczna..... szkoda, że ludzie przestali pisać listy..... ponieważ naprawdę miło jest go otrzymać.... tajemnica jaką kryje biała koperta z naszym adresem nie zostanie nigdy zastąpiona przez e-maila czy sms-a..... droga jaką musi przebyć.... czas jaki został poświęcony do jego powstania.... wręcz pewien rodzaj bliskości.... nie do opisania.... słowa w nim zawarte bywają czasami intymną cząstką naszego wnętrza..... ukazują prawdziwe oblicze naszej duszy..... 
    Szkoda, że ludzie z niej zrezygnowali..... 

piątek, 27 stycznia 2012

...pomoc...

...."Najlepsza część życia ludzkiego to małe, bezimienne i zapomniane akty dobroci"....

    To miłe uczucie.... pomóc komuś, nie oczekując w zamian żadnych korzyści.... Można to zrobić na mnóstwo sposobów.... od najzwyklejszego podania produktu w sklepie z najwyższej półki, po przez pomoc np. przy przeprowadzce.... remoncie.... aż do rozwiązywania problemów finansowych.... 
    W swoim życiu poznałem wielu ludzi.... widziałem wiele zachowań.... słyszałem wiele historii.... ale to, czy pomożemy komuś zależy wyłącznie od nas samych.... Nie każdy problem rozwiąże gotówka.... nie każdy problem można rozwiązać szybko.... Nie każdy również chce by mu pomagano.... Są osoby, które uważają, że same znajdą rozwiązanie.... nieliczni dopuszczają do siebie osoby mogące pomóc... części z nich po prostu brakuje zaufania.... nie wierzą, że ktoś może zrobić nam przysługę bez korzyści dla siebie.... Czy to nie dziwne?.... 
    Na początku tego roku postanowiłem zrealizować pewne postanowienie, które chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu.... Z początku były to tylko myśli, chęci.... brakowało rozwiązania.... lecz z czasem nadeszło..... Pojechałem więc na spotkanie.... w drodze myślałem o tym jak nawiązać rozmowę.... od czego zacząć..... ale gdy byłem na miejscu górę wzięło zdenerwowanie.... nie wiem z czego ono wynikało.... Po krótkiej rozmowie wstępnej mój rozmówca stwierdził, że nie spotkał się jeszcze z taką prośbą w całej swojej karierze zawodowej.... jedyne czego się obawiałem, to przebrnięcie przez wszystkie formalności, gdyż podejrzewałem, że może okazać się to niemożliwe.... Na koniec rozmowy otrzymałem obietnicę, że osoba ta zajmie się tym niezwłocznie.... Kolejnego dnia o poranku otrzymałem telefon z informacją, że mój pomysł może zostać zrealizowany..... Ucieszyłem się.... Dokonałem reszty formalności i sprawa została zakończona.... Mój rozmówca był zaskoczony, gdyż doszukiwał się czegoś, co mogłoby mi przynieść jakąś korzyść z tego pomysłu.... Powiedziałem mu, że nie ma nic.... po prostu chciałem to zrobić... i udało się.... o szczegółach wiedzą tylko 3 osoby... z czego 1 zapewne w to nie wierzy.... nie przeszkadza mi to.... 
    Niedawno wpadł mi kolejny pomysł.... nie wymaga on aż tyle zaangażowania i formalności co poprzedni ale jest jeden poważny problem.... potrzebuję adresu pewnej osoby, gdyż dostarczenie przesyłki osobiście nie jest możliwe.... niby nic wielkiego.... ot prezent urodzinowy, drobny, niedrogi.... jest w pewnym stopniu niezwykły, gdyż nie jest to pierwsza lepsza kupiona w sklepie rzecz.... wymaga troszkę chęci, cierpliwości, determinacji.... ale myślę, że efekt będzie najważniejszy..... jest to przedmiot codziennego użytku a jego główne zadanie to wywołanie uśmiechu, przy każdym jego eksploatowaniu.... Wykonałem odpowiedni projekt, który jutro zostanie wykonany.... Reszta niestety nie będzie zależna ode mnie.... W przypadku nie uzyskania adresu, wręczenie prezentu odbędzie się dopiero w grudniu lub nawet styczniu, czyli 10 miesięcy po dacie urodzin.... Wszystko zależy od moich zdolności przekonywania, a te nie są imponujące.... nie lubię się narzucać i zazwyczaj z tego powodu, po drugiej próbie przestaję, gdyż uważam że raz czasami wypada odmówić z grzeczności, dlatego pytam się drugi raz.... gdy ponownie słyszę odmowę znaczy to, że ta osoba naprawdę sobie tego nie życzy..... Część z Was pomyśli, że do 3 razy sztuka.... być może pomyśli tak proszona przeze mnie osoba.... cóż.... zarówno ona jak i Wy będziecie rozczarowani, i być może gdzieś tam jakaś cząstka Was będzie żałować, że się nie zgodziły..... ale ale..... taki przypadek to skrajność.... Co jeśli się nie uda?.... Trudno.... będzie mi trochę szkoda.... gdyż mój prezent mógłby wywoływać uśmiech już za troszkę ponad miesiąc.... 
    Czy w obydwu wymienionych przypadkach zyskałem jakąś korzyść?..... z pewnością nie materialną..... ale to miłe móc sprawić komuś przyjemność, sprawić by na twarzy pojawił się prawdziwy uśmiech.... szczery.... to miłe móc komuś pomóc.... nieznanej osobie..... czy też najbliższym..... przekonajcie się o tym sami.... gdyż śmiem twierdzić, że to naprawdę miłe uczucie.....  
   A co z nami?..... cóż.... może to właśnie my otrzymamy taką pomoc lub prezent..... kto wie..... może "pewnego dnia"........

wtorek, 17 stycznia 2012

....osiem pięter....

...."Nie możesz uniknąć tego, że ptaki trosk i zmartwień fruwają nad Twoją głową.... ale możesz nie pozwolić im zbudować gniazd w Twoich włosach"....

    Początek roku sprawia, że czas zastanowić się, jaki był poprzedni.... czy był udany... owocny..... pełen wydarzeń..... okazji.... 
    Mój rok wypełniony był pracą.... na jego końcu czekał urlop.... Niektóre z jego dni zaplanowane były bardzo skrupulatnie.... dotyczyły one wizyt i odwiedzin.... głównie rodziny... Chwile z nimi spędzone był miłe.... rozmowy.... czasem żarty.... Oprócz tych planowanych były również te spontaniczne.... Nie wszystkie wypełnione były zabawną atmosferą.... niektóre z nich przesiąknięte ciszą, która wymowniejsza była od miliona słów... 
    Na początku 2011 roku w mojej głowie narodził się pewien pomysł.... wynikł on z licznych przemyśleń podczas pracy.... Jego realizacja możliwa była dopiero podczas urlopu i nie byłem do końca pewien, czy jest to możliwe.... Odwiedziłem odpowiednie osoby, po krótkiej rozmowie i zarysowaniu idei powstałej w mojej głowie okazało się że jest to wykonalne..... Pozostawała kwestia formalna, którą powierzyłem odpowiednim osobom.... Kolejny dzień rozpoczął się telefonem, który mnie ucieszył.... wszelkie formalności zostały dokonane i po chwili  zrealizowałem cel, który od dawna chodził mi po głowie.... Czasami mi głupio, że tak późno na niego wpadłem.... Przez niektóre osoby okrzyknięty zostałby mianem szaleństwa... głupoty.... lekkomyślności.... Co to takiego?..... cóż..... nie starajcie się zgadywać.... to bezskuteczne.... 
    Ostatni dzień urlopu był najmilszym w całym roku a jednocześnie jego koniec przyciągnął za sobą smutek.... pozostawił wspomnienia.... miłe.... zbyt miłe by uleciały z mych myśli.... 
    Jaki będzie rok 2012?.... Nie wiem, jaki on będzie dla Was.... ale dobrze wiem jaki on będzie dla mnie.... z każdym rokiem jest odrobinę ciężej..... z każdym rokiem jestem coraz bardziej zmęczony..... "ptaki trosk i zmartwień" na dobre zagnieździły się w mojej głowie.... dobrze im tam.... dochodzące zewsząd informacje "karmią" je nieustannie.... żywią się cierpieniem innych.... ich problemami...... smutkami.... lecz są takie, które przeganiają je na krótkie chwile.... i mimo swej ulotności i kruchości, dobrze że są......
    ....."osiem pięter"..... przenajmilszy dzień od 4 lat..... jeżeli kolejny taki ma się zdarzyć za kolejne 4.....


                                                                                                                           ....poczekam....