piątek, 30 września 2011

...gdzie jestem....

           ..."Najgorzej być nikim dla kogoś, kto dla Ciebie jest wszystkim"....

     Czasami wyruszając w drogę przyświeca nam pewien cel..... dzięki niemu zyskujemy siły by iść naprzód.... tym celem może być przyjaźń.... miłość.... praca.... pieniądze.... sława.... Miałem kiedyś swój cel.... mimo strachu wyruszyłem w drogę..... Wraz z kolejnymi to krokami zostawiałem za sobą przeszłość.... chciałem od niej uciec... uwolnić się.... potrzebowałem zmian.... Szedłem.... spoglądając przed siebie widziałem swój cel..... lecz paradoksalnie idąc do przodu, oddalał się coraz bardziej, by zniknąć.... stając się cienką linią łączącą ze sobą niebo i ziemię.... 
    Tracąc ją z pola widzenia, moje myśli toczyły wojnę.... biec przed siebie i próbować dogonić to co mi uciekło?, czy może cofnąć się?.... cokolwiek bym nie wybrał, przegrałem.... gdyż odwracając się za siebie nie widzę nic..... jedynie horyzont zlewający czarną ziemię z granatowym odcieniem nocnego nieba.... Nie ma żadnych drogowskazów, które mogłyby nakierować na właściwą drogę.... nikogo, kto mógłby unieść dłoń i palcem wyznaczyć kierunek.... otacza mnie pustka.... noc..... coraz ciemniejsza, by kiedyś stać się najgłębszą z czerni....
    Bez początku.... bez końca..... gdzie jestem?.... dokąd mam iść?.... pytania będące karą, kolejne przekleństwo, niczym ukaranie Prometeusza za pomoc ludziom.... męka mająca trwać 30 tysięcy lat.... powracająca każdego dnia.... "nawet dobre uczynki nie ujdą bezkarnie".... to prawda.... nie ujdą....
     

sobota, 17 września 2011

...śmierć....

    ..."Jedyną rzeczywistością, która nie zawodzi i nie kłamie jest chyba śmierć"...

    Gdy dotyka ona naszych bliskich, wówczas zaczynamy o niej myśleć nieco inaczej.... Przepełnia nas smutek i przygnębienie.... Jest to jedyna pewna rzecz, która dosięgnie każdego z nas a jednak chcemy by to nastąpiło jak najpóźniej.... Często postanawiamy żyć intensywniej, przeżywać każdy dzień biorąc z niego tyle ile jest to możliwe..... cieszyć się każdą miłą chwilą.... jeżeli mamy z kim dzielić nasze życie, spędzamy z nią jak najwięcej czasu... gdyż ona przynosi nam wówczas szczęście, które będziemy kiedyś wspominać.... 
    Zastanówmy się więc dziś.... teraz.... gdyby nasza śmierć nastąpiła jutro, czy bylibyśmy zadowoleni z naszego dotychczasowego życia?.... czy czulibyśmy spełnienie?.... szczęście?.... Jedyne co ja bym poczuł to pewnego rodzaju ulgę.... Jak będzie w rzeczywistości?.... Kiedyś się o tym przekonam..... 
    Żałuję pewnych rzeczy, które zrobiłem.... żałuję pewnych słów, które wypowiedziałem..... świadomość ich istnienia, będzie dręczyła moje sumienie każdego dnia..... dlaczego?.... takim już jestem człowiekiem.... to moja kolejna wada.... wszystkim za bardzo się przejmuję... najczęściej zupełnie niepotrzebnie, jednak nic na to nie poradzę.... Gdy słyszę o wydarzeniach, które mają miejsce dookoła mnie to zaczynam o nich myśleć.... czasami trwa to chwilę, a czasami dni.... tygodnie..... Martwi mnie to co dzieje się na świecie.... to co dzieje się obok mnie.... czuję bezradność.... gdyż są to sprawy na które nie mam najmniejszego wpływu..... 
    Jaki będzie jutrzejszy dzień?..... okaże się jutro.... przygnębiające jest to, gdy dokładnie wiemy co on przyniesie.... czasami chcemy by ktoś nas porwał.... zrobił nam kawał.... oblał zimną wodą.... zaprosił do kina.... przytulił się..... skradł pocałunek czy też najzwyklejsze spojrzenie..... Chcielibyśmy by tworzyły się wspomnienia, dzięki którym budujemy naszą historię..... Opowiadając ją kiedyś własnym dzieciom, wnukom, zachęcimy ich tym samym do tego by próbowali zdobywać doświadczenia, wspomnienia..... nie tylko dążyć do szczęścia ale je również osiągnąć.....
    Nie skracajmy danego nam czasu po przez szkodliwe nałogi.... dbajmy o nasze zdrowie w miarę możliwości.... Mawia się, że jeden papieros skraca życie o 4 minuty.... być może to śmieszny przesąd stworzony przez zarozumiałych lekarzy... lecz kiedyś może nam zabraknąć tych kilku minut.... Jest wiele rzeczy które nam szkodą lub nawet powoli zabijają.... nie przyśpieszajmy tego procesu..... 
    Nie palę.... praktycznie wcale nie piję alkoholu.... nie biorę narkotyków.... co wcale nie świadczy o tym, że będę żył długo i szczęśliwie w pełnym zdrowiu.... po prostu nie czuję takiej potrzeby..... pieniądze, które bym na nie wydał wolę wykorzystać w inny sposób.... i tak się składa, że mam pewien pomysł który zamierzam zrealizować podczas tegorocznego urlopu.... być może się powiedzie..... byłoby miło....
    Śmierci nie uciekniemy.... myśląc o niej powinniśmy bardziej doceniać czas który nam pozostał.... pamiętać o niej każdego dnia, gdyż "Bliskość śmierci zawsze sprawia, że staramy się żyć lepiej"....

niedziela, 11 września 2011

...spokój....

    ...."Słowa przynależą do czasu... milczenie do wieczności".....


    Wyjątkowo spokojny weekend..... żadnego listu, żadnego e-maila, żadnego telefonu, żadnego smsa.... pierwsza sobota wolna od ponad 6 miesięcy... i spędzona nadzwyczaj leniwie.... niedziela jak zawsze bez wydarzeń..... w oczekiwaniu na poniedziałek staje się dość dziwna.... 
    Przez te dwa dni z moich ust nie padło żadne słowo.... nie było to bowiem konieczne.... czas spędzony w zamknięciu.... w miejscu z dala od wszystkich..... nikt nie płakał.... nikt nie ucierpiał.... nikt się nie zawiódł.... nikt się nie rozczarował.... 
    Próbuję powoli zniknąć.... odsunąć się.... nieszkodliwie..... delikatnie.... odejść.... zostać miłym wspomnieniem.... przynajmniej chciałbym aby ono takie było.... nie będzie niestety dla wszystkich.... 
    Co ze mną?.... gdzieś tam daleko.... trwam.... w ciszy.... w pustce...

sobota, 10 września 2011

...pierwszy siwy włos....

  ..."Starość zaczyna się wtedy, kiedy miejsce marzeń zastępują wspomnienia"....


    Nie przypuszczałem, że to nastąpi tak szybko... pierwszy siwy włos pojawił się na skroni.... póki co niewidoczny zbytnio i nie rzucający się w oczy ale jednak jest.... Czyżby to był początek?.... 
    Z pewnością zapoczątkowało to szereg przemyśleń na temat starzenia się i starości.... Zacząłem zastanawiać się co tak naprawdę osiągnąłem do tej pory.... Kim się stałem po upływie tych wszystkich dotychczasowych lat.... Odpowiedź nie jest zbyt długa.... gdyż w zasadzie nie osiągnąłem nic.... nie mam nikogo.... i jestem w miejscu, w którym czas przestał mieć znaczenie..... jestem...... nikim.... Nikogo za to nie obwiniam.... skądże.... jeżeli mam mieć do kogokolwiek pretensje to tylko i wyłącznie do siebie.... to ja dokonałem tych wszystkich wyborów, które doprowadziły mnie do tego miejsca....
    Nie mogę narzekać i wręcz nie powinienem.... prowadzę bardzo spokojne "życie".... jestem człowiekiem, który nie ma wielkich wymagań dotyczących żywienia.... nie potrzebuję wielkich wygód.... mam pracę za którą jestem wdzięczny, pomimo faktu, że nie szanuje się w niej pracowników.... wszystko jest kwestią przyzwyczajenia..... i przyzwyczaiłem się do tego..... nawet do faktu, że jestem ciągle sam.... Do wszystkiego można się przyzwyczaić....
    Ludzie, znajomi, przyjaciele potrafią zapominać.... nie powinniśmy mieć im tego za złe..... mają własne problemy, własne życie.... rodzinę do utrzymania.... pracę.... To, że nie odpisali na list, czy smsa, nie świadczy o tym, że nas opuścili..... po prostu nie mają czasu.... nie złośćmy się na nich.... nie obrażajmy..... wręcz przeciwnie.... napiszmy do nich.... dajmy im znać, że w dalszym ciągu jesteśmy.... że nie zapomnieliśmy o nich.... z pewnością się ucieszą....
    Gdy będziemy już naprawdę starzy miło będzie móc ich powspominać.... stare dzieje, gdy za czasów szkolnych przesiadywało się u nich i chociażby grało w gry komputerowe.... w czasach liceum czy technikum imprezowało się, chodziło na urodziny, sylwestra..... Wyjazdy nad jezioro.... pod namioty... wycieczki szkolne.... Naprawdę miło będzie to powspominać.... Najbardziej jestem jednak wdzięczny za to, że mam przyjaciela, z którym będę mógł porozmawiać przy piwie o starych czasach.... o młodości....
    Co z marzeniami?... moje faktycznie zostały wyparte przez wspomnienia.... nie ma ich zbyt wiele, zwłaszcza tych naprawdę miłych.... lecz znajdę kilka, które potrafią człowieka ogrzać bardziej niż piec bądź koc na kolanach w zimowe popołudnie.... Małe skarby, które powinien posiadać każdy z nas.... 
    Jestem zmęczony.... chciałbym odpocząć.... lecz na odpoczynek muszę jeszcze poczekać.... jestem cierpliwy.... poczekam..... gdyż wiem, że przyniesie mi on ukojenie którego szukam....
   

sobota, 3 września 2011

...wrzesień....

    ...."Blizny przypominają nam o tym, że przeszłość naprawdę istniała".....

    Początek września przyniósł smutek, który wypełnił moje wnętrze wraz z napływającymi wieściami... Osoby, które dawały mi świadomość tego, że w dzisiejszych czasach pozostało odrobinę przyzwoitości, dobroci, bezinteresownej miłości.... które pozwalały uwierzyć, że nasze szczęście to coś więcej niż pieniądze, pozycja społeczna czy wygląd zewnętrzny, potwierdziły tylko regułę, że nie ma miłości..... nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna, bezgraniczna i bezwarunkowa miłość.... "N." naprawdę bardzo mi przykro.... wiem, że nie powinienem tego robić ale.... przepraszam.... nie potrafię określić za co, ale wiem, że muszę to zrobić.... czuję się w pewien sposób zobligowany do tego....
    Po raz kolejny osoba mi bliska została skrzywdzona.... utraciła wiarę, nadzieję.... czym bez nich jesteśmy?.... Czy istnieje dla nas jeszcze ratunek?.... Czy bezpowrotnie utraciliśmy nasze człowieczeństwo?..... Co z sensem naszego istnienia?....
    Moja bezsilność mnie przytłacza.... Z pewnym przerażeniem obserwuję świat, w którym się znajduję..... naprawdę nie ma w nim miejsca dla mnie..... Przybywa nam blizn.... to one są dowodem na to, że nie śnimy.... że to wszystko zdarzyło się naprawdę.... okrucieństwo ludzi jest czymś prawdziwym..... to ono nas zabija.... tracimy ten blask w naszych oczach..... widzimy to, czego nie potrafiliśmy wcześniej dostrzec.... 
   ...."po prostu bądź"?.... czy warto?.... wybaczcie moje nastawienie, lecz ehhh.... każdy kolejny dzień przynosi coraz więcej bólu.... już nawet nie próbuję tego zrozumieć.... tylko szukam schronienia, które uchroni mnie od świata.... podążając ku niemu, nie widzę jak długą drogę przebyłem.... i ile jeszcze przede mną..... jestem w miejscu, w którym wiem, że osiągnięcie celu jest niemożliwe, natomiast na zawrócenie jest już za późno.... Trwam gdzieś pośrodku, nie mogąc uciec.... nie mogąc oddychać.... nie mogąc żyć....