sobota, 3 września 2011

...wrzesień....

    ...."Blizny przypominają nam o tym, że przeszłość naprawdę istniała".....

    Początek września przyniósł smutek, który wypełnił moje wnętrze wraz z napływającymi wieściami... Osoby, które dawały mi świadomość tego, że w dzisiejszych czasach pozostało odrobinę przyzwoitości, dobroci, bezinteresownej miłości.... które pozwalały uwierzyć, że nasze szczęście to coś więcej niż pieniądze, pozycja społeczna czy wygląd zewnętrzny, potwierdziły tylko regułę, że nie ma miłości..... nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna, bezgraniczna i bezwarunkowa miłość.... "N." naprawdę bardzo mi przykro.... wiem, że nie powinienem tego robić ale.... przepraszam.... nie potrafię określić za co, ale wiem, że muszę to zrobić.... czuję się w pewien sposób zobligowany do tego....
    Po raz kolejny osoba mi bliska została skrzywdzona.... utraciła wiarę, nadzieję.... czym bez nich jesteśmy?.... Czy istnieje dla nas jeszcze ratunek?.... Czy bezpowrotnie utraciliśmy nasze człowieczeństwo?..... Co z sensem naszego istnienia?....
    Moja bezsilność mnie przytłacza.... Z pewnym przerażeniem obserwuję świat, w którym się znajduję..... naprawdę nie ma w nim miejsca dla mnie..... Przybywa nam blizn.... to one są dowodem na to, że nie śnimy.... że to wszystko zdarzyło się naprawdę.... okrucieństwo ludzi jest czymś prawdziwym..... to ono nas zabija.... tracimy ten blask w naszych oczach..... widzimy to, czego nie potrafiliśmy wcześniej dostrzec.... 
   ...."po prostu bądź"?.... czy warto?.... wybaczcie moje nastawienie, lecz ehhh.... każdy kolejny dzień przynosi coraz więcej bólu.... już nawet nie próbuję tego zrozumieć.... tylko szukam schronienia, które uchroni mnie od świata.... podążając ku niemu, nie widzę jak długą drogę przebyłem.... i ile jeszcze przede mną..... jestem w miejscu, w którym wiem, że osiągnięcie celu jest niemożliwe, natomiast na zawrócenie jest już za późno.... Trwam gdzieś pośrodku, nie mogąc uciec.... nie mogąc oddychać.... nie mogąc żyć....

Brak komentarzy: